W ekstremalną drogę krzyżową wybrałam się po raz pierwszy. Chęć uczestnictwa była tak silna, że zapomniałam o swoich fizycznych ograniczeniach - w ciągu ostatnich kilku miesięcy przeszłam dwie operacje będące skutkiem wykrycia nowotworu złośliwego. Rodzina była przerażona moją decyzją, że nie dam rady, to nie ten moment. Dałam radę, wiedziałam, że z Panem Jezusem mogę wszystko.