EDK szłam już drugi rok. Byłam przygotowana na bóle i kontuzję, jednak w tym roku wszystko zaczeło się od 4 stacji DK.

Czytaj więcej...

Byłam pierwszy raz na EDK i zdecydowałam się na czerwoną trasę. Wiedziałam, że będzie ciężko i że tylko z pomocą Boga ją przejdę, ale nie sądziłam, że aż tak.

Czytaj więcej...

Wspaniałe przeżycie. Najdłuższa trasa w ciszy. W nocy objawia się Bóg. I tak szliśmy we dwóch rozmawiając ze sobą. Cała noc z takim towarzyszem. Wiem o tym, że sam bym nie doszedł. Dzięki Jezu mój przyjacielu i mistrzu.

Kobieta, matka, koleżanka, córka tak wiele mam ról i zadań z nimi związanych do wykonania, możemy powiedzieć sobie nie mam czasu, ochoty, chęci iść za Tobą i z Tobą JEZU, to za trudne. Jeżeli w centrum naszego życia nie ma BOGA wszystko nas przerośnie. Od paru lat postanowiłam iść za natchnieniem Ducha Świętego tak w ciemno bez namysłu i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Gdy koleżanka powiedział mi o EDK zgodziłam się od razu, poczułam że tak bardzo chcę pomóc nieść KRZYŻ JEZUSOWI, spotkać się z nim Twarzą w Twarz.

Czytaj więcej...

Ekstremalna! Tego słowa szukałam na początku, jakoś nie mogłam go znaleźć. Do pierwszych 3 stacji szłam i byłam gdzieś obok, zastanawiałam się co mam w plecaku, że jest taki ciężki, dlaczego nie jest jeszcze ciężko. Szliśmy tempem marszowym, dość szybko, krótkie postoje, zamiana informacji "jak tam" i dalej w drogę.

Czytaj więcej...

W tym roku po raz trzeci wybrałem się na EDK. Do Matki Bożej Kębelskiej szedłem jednak pierwszy raz. Było dobrze, nawet przyjemnie... do połowy. Po siódmej stacji zacząłem mieć wszystkiego dosyć. Jak nigdy dotąd zaczął doskwierać mi ból kolana. Każdy krok stawał się coraz trudniejszy. Szedłem, choć liczyłem się z tym, że w każdej chwili mogę nie dać rady. A przecież miałem konkretną intencję. Nie wiadomo dlaczego, zły na siebie, zacząłem powtarzać słowa modlitwy: Panie, Ty doszedłeś, pozwól dojść i mi. Udało się! Gdy nad ranem przekroczyłem próg Bazyliki, odetchnąłem z wielką ulgą. Pomyślałem wtedy: Zmartwychwstałem!

Przebiegłem kilka ultramaratonów górskich (zwykle dwukrotnie dłuższych niż czerwony EDeK). Na żadnym z nich nie zostałem tak sponiewierany i nie dowiedziałem się tyle o sobie.. Oczyszczające i wspaniałe doświadczenie !!! Dziękuję Organizatorom i Panu Bogu !!!

Początek był łatwy - nawet "przyjemny i miły".
Do Wojciechowa wszystko szło po mojej myśli, później pojawiło się zmęczenie. Pomyślałem: zaczyna się moja Droga. Szedłem sam, w milczeniu i z modlitwą w sercu. Po następnych kilometrach nieprzyzwyczajony do takiego dystansu organizm odmówił posłuszeństwa - kolana, biodra, kręgosłup, odparzone stopy - wszystko mówiło mi "odpuść" i o mało tak nie zrobiłem. Ostatnie cztery stacje bolały bardzo mocno. Walczyłem z sobą. Modliłem się jednak mówiąc: Boże, po ludzku już skończyłem i dalej nie dam rady, ale z Twoją pomocą dotrę do celu. I dotarłem.
Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia.

Do uczestnictwa w EDK namówiły mnie koleżanki. Na początku miałam wątpliwości co do trasy (wybrałyśmy najdłuższą). Liczba kilometrów do pokonania trochę mnie przerażała. Zastanawiałam się, czy nie porywam się z motyką na słońce, czy nie wystawiam Boga na próbę. Nie mam świetnej kondycji, prowadzę raczej siedzący tryb życia. Tym bardziej nie napawały mnie optymizmem moje doświadczenia z wakacyjnej pielgrzymki, podczas której były momenty, w których byłam na granicy wytrzymałości.

Czytaj więcej...

Jeśli chcesz zaglądnąć w głąb samego siebie i dowiedzieć się o sobie czegoś, czego jeszcze nie wiesz. Jeśli chcesz przekonać się, że jest Ktoś, kto bezgranicznie Cię kocha i jest zawsze obok Ciebie, opiekuje się Tobą najlepiej jak potrafi i wyciąga pomocną dłoń – wystarczy tylko, że Mu na to pozwolisz. Jeśli chcesz zmagać się z własnymi słabościami i znaleźć w sobie siłę żeby je przezwyciężyć to EDK jest właśnie dla Ciebie. Zmęczenie, pot, łzy, ból– to nic w porównaniu z ogromną satysfakcją dojścia do celu i owocami jakie przyniesie pokonanie drogi z własnymi myślami w ciszy i skupieniu. Ja o tym przekonałam się na własnej skórze już w tym roku i wiem, że chcę to powtórzyć!
Nie warto żyć normalnie – warto żyć EKSTREMALNIE!  Nie trać czasu - wyrusz na EDK już w przyszłym roku - naprawdę warto! ;)