Wyszłam z kontuzją, z przeświadczeniem, że przejdę chociaż trochę i zadzwonię by mąż mnie  zabrał - przeszłam całą Drogę. W tamtym roku także byłam, nie chciałam tego odpuszczać. Ta cisza i ten czas był mi potrzebny by spojrzeć na to co dzieje się w moim życiu i utwierdzić się w tym, że tylko spojrzenie przez pryzmat Chrystusa pozwala uzyskać pełniejszy ogląd, więcej zrozumieć czy też pogodzić się i zaakceptować to, że nie wszystko jest się w stanie pojąć.

Przy takim poziomie wyczerpania i trudności na trasie czerwonej, człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym jak bardzo kocha nas nasz Pan i jak bardzo wartościowi jesteśmy w Jego oczach, skoro za nas cierpiał i umarł. Nasze trudności podczas EDK były niczym w porównaniu z Jego mękami, ale w pewien sposób można było się zbliżyć do Pana i Jego krzyża w doświadczeniu i trudzie Ektremalnej Drogi Krzyżowej.

Czytaj więcej...

Dla mnie uczestnictwo w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, było rzeczywiście wyjątkowe. Może brakowało w nim duchowych uniesień. Było prostym trwaniem z NIM, tym który jest najważniejszy w moim życiu.

Czytaj więcej...

Dziękuję Panu Bogu za to, że mogłem być uczestnikiem EDK i mogłem po 11 godzinach Matce Bożej Kębelskiej podziękować za wykonanie zadanie. Chwała Panu

To był mój pierwszy raz na EDK. Już jak się zapisywałem Duch mówił mi, że będzie niezła sieka przynajmniej tak to zrozumiałem.

Czytaj więcej...

Rok "cudów" ciągle mnie zadziwia. Wszyscy moi znajomi z uczelni, z którymi postanowiliśmy wyruszyć na EDK zrezygnowali, bo pogoda, stan zdrowia etc. a ja stwierdziłam, że spróbuje.

Czytaj więcej...

Kiedy usłyszałam ile osób będzie iść tej nocy, to się przeraziłam. Jak przeżywać w skupieniu drogę krzyżową w takim tłumie?

Czytaj więcej...

Po raz drugi brałem udział w EDK. W poprzednim roku trasa Tomaszów-Zamość okazała się bardzo ciężka i długo myślałem "nigdy więcej" pomimo, że EDK bardzo dużo mi dała.

Czytaj więcej...