Po raz drugi brałem udział w EDK. W poprzednim roku trasa Tomaszów-Zamość okazała się bardzo ciężka i długo myślałem "nigdy więcej" pomimo, że EDK bardzo dużo mi dała.

Rozsadek podpowiadał cały czas to samo ale w środku czułem wielką chęć ponownego pokonania tej wyjątkowej drogi krzyżowej. EDK w tym roku również okazała się bardzo ciężkim wyzwaniem, warunki pogodowe i terenowe skutecznie utrudniały marsz. Miałem dużo przemyśleń przez drogę, nie będę tutaj wszystkiego opisywał, możliwe że będzie okazja osobiście się tym z Wami podzielić. Najważniejszą myślą która urodziła się podczas drogi to CEL. Każdy z nas musi mieć konkretne cele w życiu. Celem Jezusa było oddać życie i nas zbawić. Mógł się poddać podczas swojej męki, wtedy pewnie by Go dobili podczas drogi. Jednak chciał jak najlepiej wypełnić swoją misje, do końca! Ja miałem konkretny cel podczas EDK i to mi dawało siłę aby nie odpuszczać. Niosłem również intencje bliskich mi osób które nie mogły iść lub obawiały się trasy. To było mega motywujące. To był mój CEL, który chciałem zrealizować do końca. Chwała Panu!