Wyszłam z kontuzją, z przeświadczeniem, że przejdę chociaż trochę i zadzwonię by mąż mnie  zabrał - przeszłam całą Drogę. W tamtym roku także byłam, nie chciałam tego odpuszczać. Ta cisza i ten czas był mi potrzebny by spojrzeć na to co dzieje się w moim życiu i utwierdzić się w tym, że tylko spojrzenie przez pryzmat Chrystusa pozwala uzyskać pełniejszy ogląd, więcej zrozumieć czy też pogodzić się i zaakceptować to, że nie wszystko jest się w stanie pojąć.