Usłyszałam w Panoramie Lubelskiej że 9 marca wyrusza EDK. Pomyślałam a może bym się wybrała. Od tego momentu ciągle myślałam iść nie iść, którą trasą , czy dojdę do celu.

Ta myśl bardzo to nie EDK mnie prześladowała nie mogłam się skupić na mszy św. , na modlitwie na obowiązkach codziennych. Mimo że mam wiele świadectw , że Bóg i Matka Boża są przy mnie miałam obawy. Trzy dni przed wyjściem zadeklarowałam swoje uczestnictwo , pomyślałam , że to jednak głos Boży ,bo wcześniej nawet o tym nie myślałem idą na EDK to niech idą , to nie dla mnie. Dużo Pan Jezus i Matka Boża poszli ze mną i swoich świętych też prosiłam o wsparcie. No i wyruszyłam bez znajomych zupełnie sama z różańcem w ręku. Było ciężko, trudno, błoto, pomyłka- na trasie ciemny las, z którego trudno było się wydostać, ale wtedy mówiłam Panie Jezu nie zostawisz mnie w tym lesie pomożesz, bo jeszcze trochę drogi a sił niewiele.Wreszcie udało się nam wyjść z tego lasu. Było widno i szliśmy resztkami sił do Kębła. Tam upadlam no kolana i nie mogłam powstać, bardzo bolały mnie nogi. Do Wąwolnicy szłam zupełnie sam obolała zmęczona i bardzo słaba .i wtedy pomyślałam to wszystko jest nic w porównaniu z cierpieniem Pana Jezusa za moje grzechy. Gdy mi było bardzo słabo na drodze , to wtedy mocno przytulałam do siebie krzyż, który zabrałam ze sobą na EDK. Przytulając nabierałam sił i wtedy zrozumiałam, że krzyż daje siłę i umacnia i tak z krzyżem przy sercu doszłam do Sanktuarium do ukochanej Matki Bożej. W drodze EDK chcialam przeprosić Pana Boga i Matkę Bożą za grzechy moje, mojej rodziny, mojej ojczyzny i całego świata . Mimo zmęczenia i bólu czuŁam w sercu radość i szczęście , że kolejny raz mogłam doświadczyć laski Boga. Chwała Panu!
Ci którzy myślą że Bóg ich nie kocha, nie ma Go przy nich, nie pomaga im niEch się wybiorą na EDK. Tam na trasie wśród pól i lasów pośród ciemności odnajdą Boga i jego wielką miłość, która przemieni ich życzcie na radosne i szczęśliwe. Dobra rada- zaufajcie Bogu i Matce Bożej i zaproście Ich na zawsze do swojego życia.
Chwała Panu!